
Pamiętam ten poranek. Moja Zosia miała iść na swoje pierwsze zdjęcie grupowe w przedszkolu. Chciałam, żeby wyglądała jak aniołek. Włosy umyte, pachnące, a w mojej głowie wizja idealnych dwóch warkoczyków. Rzeczywistość? Prawie godzina walki, trochę łez (chyba bardziej moich niż jej) i fryzura, która wyglądała, jakby czesał ją wiatr halny. To był początek mojej drogi. Dziś, po setkach zaplecionych pasm, mogę śmiało powiedzieć, że warkocze dla dziewczynek to nie czarna magia.
Spis Treści
ToggleTo sztuka, której można się nauczyć, a ten przewodnik to moja próba podzielenia się tym, co u nas działa, co się sprawdza i jak przetrwać poranny kryzys włosowy. To zbiór moich doświadczeń, porażek i małych zwycięstw, które sprawiły, że teraz potrafię wyczarować coś pięknego w zaledwie kilka minut. Jeśli kiedykolwiek czułaś tę frustrację, szukając w sieci „jak zrobić warkocze dla dziewczynek” i patrząc na idealne zdjęcia, to wiedz, że nie jesteś sama. Ale da się to opanować!
Na początku warkocze wydawały mi się tylko ładną ozdobą. Ależ ja się myliłam! To jest prawdziwy ratunek dla rodzica. Przede wszystkim – praktyczność. Koniec z włosami w zupie, na twarzy podczas rysowania czy plączącymi się na wietrze na placu zabaw. Dobrze zrobione warkocze dla dziewczynek trzymają wszystko w ryzach przez cały, aktywny dzień. Włosy są też o wiele mniej narażone na uszkodzenia i te okropne kołtuny, które wieczorem trzeba rozplątywać. To także ochrona przed słońcem, wiatrem. No i wyglądają po prostu przeuroczo, czy to proste łatwe fryzury dla dziewczynek do szkoły, czy coś bardziej wymyślnego na urodziny babci.
Zanim w ogóle zaczniesz myśleć o zaplataniu, musisz zorganizować swój warsztat. U mnie na komodzie stoi mały koszyczek, a w nim: cienki grzebień ze szpikulcem (idealny do robienia przedziałków!), szczotka, która nie wyrywa włosów, cała masa gumek – od tych małych silikonowych po miękkie frotki bez metalowych części, i kilka spinek-wsówek. Mój absolutny must-have to spray ułatwiający rozczesywanie. Bez niego wiele poranków skończyłoby się katastrofą. Lekko spryskane włosy stają się gładsze i o wiele łatwiej się z nimi pracuje. To taka mała tajemnica udanych warkoczy dla dziewczynek.
Każdy musi od czegoś zacząć. Ja zaczynałam od najprostszych splotów, które pozwoliły mi nabrać wprawy i poczuć, jak układać palce. To takie proste warkocze dla dziewczynek krok po kroku, które są bazą do wszystkiego innego.
Pamiętam radość, gdy pierwszy raz udało mi się zapleść równy, klasyczny warkocz z trzech pasm. To fundament. Dzielisz włosy na trzy równe części. Prawe pasmo przekładasz nad środkowym, potem lewe pasmo nad nowym środkowym i tak w kółko. Kluczem jest utrzymywanie równego napięcia, żeby warkocz nie był ani za ciasny, ani za luźny.
To chyba najpopularniejsza fryzura. Dokładny przedziałek na środku głowy to połowa sukcesu. Potem po prostu robisz dwa identyczne, klasyczne warkocze po obu stronach. Staraj się, żeby były na tej samej wysokości i miały podobną grubość, wtedy wyglądają najładniej.
Są dni, kiedy po prostu nie ma czasu. Wtedy ratuje nas warkocz z kucyka. Robisz zwykłą kitkę, a potem zaplatasz z niej warkocz. Dwie minuty i gotowe. Proste, schludne i wygodne warkocze dla dziewczynek.
Kiedy już poczułam się pewniej, zapragnęłam czegoś więcej. Zaczęłam eksperymentować z bardziej skomplikowanymi splotami. To one robią prawdziwy efekt „wow”.
O rany, ile ja się namęczyłam z tym dobieraniem! Warkocz francuski polega na tym, że zaczynasz od czubka głowy z trzema małymi pasmami i przy każdym przełożeniu bocznego pasma do środka, dobierasz do niego trochę luźnych włosów z boku. To wymaga trochę koordynacji, ale efekt jest przepiękny i elegancki. Te warkocze francuskie dla dziewczynek są idealne na każdą okazję. W końcu się udało i teraz robię je niemal z zamkniętymi oczami.
Kiedy opanowałam francuza, holender poszedł już gładko. Technika jest niemal identyczna, ale jest jedna, kluczowa różnica: pasma przekładasz POD środkowym, a nie NAD. Dzięki temu warkocz jest wypukły, wygląda jakby był nałożony na włosy. Warkocze holenderskie dla dziewczynek wyglądają świetnie, zwłaszcza gdy się je delikatnie poluzuje, żeby dodać objętości.
To nic innego jak dwa symetryczne warkocze holenderskie, plecione ciasno przy głowie od samego czoła. Moja Zosia je uwielbia, bo są wygodne na rower czy na wf. To naprawdę trwałe i stylowe warkocze bokserskie, które przetrwają największe szaleństwa. Idealne warkocze dla dziewczynek pełnych energii.
Można też kombinować! Czasem robię tylko półwarkocz dobierany, a resztę włosów zostawiam rozpuszczoną. Albo mały warkoczyk wzdłuż przedziałka, jak opaska. To świetne warkocze dobierane dla dziewczynek, które pozwalają na kreatywność.
Często słyszę: „Ale moja córka ma za krótkie włosy”. To nieprawda! Moja siostrzenica ma boba i też tworzymy cuda. Oczywiście pełnej korony z warkocza się nie zrobi, ale warkocze dla dziewczynek krótkie włosy to też fajna zabawa. Można zrobić malutkie warkoczyki dobierane przy samej skórze, na przykład nad czołem, żeby odgarnąć grzywkę. Albo dwa cienkie warkoczyki po bokach, spięte z tyłu ozdobną spinką. Oczywiście długie włosy dają pole do popisu i można tworzyć skomplikowane upięcia, ale krótkie też mają swój urok.
To jest właśnie magia warkoczy – ich uniwersalność.
Na co dzień królują u nas szybkie i praktyczne rozwiązania. Te warkocze dla dziewczynek na co dzień muszą być przede wszystkim wygodne. Dwa warkocze, jeden z kucyka, czasami półwarkocz. Coś co zrobię w 5-10 minut przed wyjściem do przedszkola.
Ale kiedy nadchodzi specjalna okazja, o, wtedy można zaszaleć. Pamiętam komunię kuzynki Zosi, spędziłam chyba godzinę, tworząc delikatną koronę z warkocza ozdobioną małymi, białymi kwiatuszkami. Warkocze dla dziewczynek na wesele czy inne uroczystości mogą być prawdziwymi dziełami sztuki. Warto wtedy zerknąć na inspiracje na fryzury dla dziewczynek na wesele. Czasem przeglądam też całe galerie warkoczy dla dziewczynek, żeby znaleźć coś nowego. To wspaniałe uczucie, kiedy widzisz dumę w oczach swojego dziecka, które czuje się wyjątkowo.
Piękne warkocze dla dziewczynek zaczynają się od zdrowych włosów. Nie jestem ekspertką, ale przez lata nauczyłam się kilku rzeczy. Zawsze rozczesuję włosy od końcówek, powoli idąc w górę. Używamy tylko szamponów i odżywek dla dzieci, bez zbędnej chemii. I najważniejsze – nigdy nie zaplatam włosów zbyt ciasno. To może uszkodzić cebulki. Fryzura ma być ozdobą, a nie torturą.
Dostaję czasem pytania od innych mam, więc zbiorę te najczęstsze tutaj.
Mam nadzieję, że moja historia i porady trochę wam pomogą. Zaplatanie warkoczy to nie tylko fryzura. To czas spędzony razem, chwila bliskości i rozmowy. Nawet jeśli na początku coś nie wychodzi, nie poddawajcie się. Każdy kolejny warkocz będzie lepszy od poprzedniego. Powodzenia!
Copyright 2025. All rights reserved powered by biznescenter.eu