
Pamiętam jak dziś, gdy jako nastolatka, po obejrzeniu jakiegoś filmu, postanowiłam drastycznie zmienić fryzurę. Oczywiście, bez konsultacji z fryzjerem. Skończyło się katastrofą i płaczem w poduszkę. Wtedy moja babcia, kobieta o niesamowitej życiowej mądrości, powiedziała mi coś, co zapamiętałam na zawsze: 'Dziecko, czasem nie trzeba ścinać włosów, wystarczy zmienić przedziałek’. I wiecie co? Miała rację. Ta prosta zmiana, ten jeden ruch grzebieniem, potrafi zdziałać cuda. Dlatego dziś chcę wam opowiedzieć o mojej wielkiej miłości – jaką jest przedziałek na boku. To nie jest kolejny suchy poradnik, to raczej zbiór moich doświadczeń i przemyśleń, jak ta z pozoru błaha rzecz może odmienić wygląd, dodać pewności siebie i uratować niejeden 'bad hair day’.
Spis Treści
ToggleSzczerze? Bo to jest po prostu wygodne i uniwersalne. Przedziałek na boku nigdy tak naprawdę nie wychodzi z mody. Jasne, czasem jest bardziej na topie, czasem mniej, ale zawsze gdzieś tam jest, jako taka bezpieczna przystań. Pamiętam fazę na idealnie prosty, symetryczny przedziałek na środku – wyglądało to super na modelkach, ale na mojej twarzy… cóż, niekoniecznie. Zawsze wracałam do mojego ukochanego zaczesania na bok.
Dlaczego? Bo on ma tę magiczną zdolność, że potrafi trochę oszukać geometrię. Moja twarz od razu wydaje się smuklejsza, a cienkie z natury włosy nagle zyskują na objętości. To taki mały, sprytny trik fryzjerski, który nic nie kosztuje, a zmienia naprawdę wiele. Dobrze zrobiony przedziałek na boku to podstawa dla tylu fajnych fryzur, zarówno tych na co dzień, jak i na wielkie wyjścia.
Dobra, teoria teorią, ale jak się za to zabrać w praktyce? Na początku moje próby były… różne. Czasem linia była krzywa jak droga w Bieszczadach, a czasem włosy po pięciu minutach i tak wracały na swoje stare miejsce. Kluczem jest znalezienie swojego naturalnego kierunku. Spróbujcie zaczesać mokre włosy do tyłu i zobaczcie, w którą stronę same 'chcą’ opadać. To zazwyczaj najlepszy trop.
Ja używam do tego grzebienia z cieniutkim szpikulcem – to moje małe cudo. Pozwala precyzyjnie wyznaczyć linię. A jak zrobić przedziałek na boku żeby się trzymał? Sekret tkwi w suszeniu. Zawsze suszę włosy, kierując nawiew suszarki dokładnie w tę stronę, w którą ma iść mój przedziałek na boku. To naprawdę pomaga je 'ustawić’. Bez tego ani rusz. Czasem, jak mam więcej czasu, przypinam je na chwilę spinką, żeby się utrwaliły. Mała rzecz a cieszy. Cała technika tworzenia takiego uczesania nie jest skomplikowana, ale wymaga odrobiny wprawy. To właśnie ten przedziałek na boku odmienia całą stylizację.
Kiedyś te wszystkie poradniki o dopasowywaniu fryzur do kształtu twarzy wydawały mi się czarną magią. Owal, kwadrat, serce… kto by się w tym połapał? Ale z czasem zauważyłam, że coś w tym jest. To nie są sztywne reguły, raczej wskazówki. Jeśli masz twarz, która wydaje Ci się zbyt okrągła, to dobrze dobrany przedziałek na boku potrafi zdziałać cuda. Naprawdę. Asymetria przełamuje tę krągłość i optycznie wydłuża buzię. To jest chyba najlepsza opcja, jeśli chodzi o przedziałek na boku dla okrągłej twarzy.
Z kolei przy bardziej kwadratowej szczęce, taki przedziałek z lekko opadającą grzywką łagodzi rysy, dodaje im miękkości. Ja sama mam twarz bardziej w stronę owalu, więc teoretycznie mogę wszystko, ale i tak czuję, że asymetria dodaje mi jakiegoś takiego pazura, charakteru. Zawsze warto poeksperymentować przed lustrem i zobaczyć, w której wersji czujemy się po prostu… sobą. Dobry przedziałek na boku podkreśli to, co w nas najlepsze.
Uwielbiam przedziałek na boku za to, że pasuje do wszystkiego. Dosłownie. Masz grzywkę? Świetnie! Długa grzywka na boki to moim zdaniem duet idealny z takim uczesaniem. Wygląda to tak nonszalancko i kobieco. Jeśli chcesz zgłębić ten temat, polecam artykuł o długiej grzywce na boki.
A co jeśli masz cienkie włosy? To już w ogóle jest strzał w dziesiątkę. Przedziałek na boku dla cienkich włosów to najlepszy przyjaciel. Wystarczy odrobina pudru na objętość przy nasadzie, lekkie podtapirowanie i nagle wydaje się, że włosów jest dwa razy więcej. To mój stały patent. To jest to jest to, o co chodzi w dodawaniu objętości.
A co u panów? Tutaj też jest pole do popisu. Elegancki przedziałek na boku męski to klasyka, która zawsze się obroni. Kojarzy mi się z taką starą, dobrą szkołą elegancji, ale w nowoczesnym wydaniu. Taki przedziałek na boku u faceta zawsze dodaje szyku. Nieważne, czy masz proste druty, romantyczne fale czy burzę loków. W każdej z tych opcji asymetryczne zaczesanie wygląda po prostu dobrze. Czasem bardziej elegancko, czasem artystycznie, ale zawsze z charakterem. Modny przedziałek na boku to po prostu taki, w którym dobrze się czujesz.
To jest pytanie za milion dolarów, prawda? Zrobisz sobie super fryzurę, wychodzisz z domu, a po chwili wiatr, wilgoć i czapka robią swoje. Frustrujące. Ja mam kilka swoich sposobów. Po pierwsze, nigdy nie przesadzam z produktami. Kiedyś myślałam, że im więcej lakieru, tym lepiej. Błąd. Włosy były sztywne, a i tak opadały pod własnym ciężarem. Teraz stawiam na lekkość – pianka na objętość nałożona na wilgotne włosy, a po wysuszeniu tylko odrobina lakieru z daleka. Czasem, jak chcę mieć super objętość, używam suchego szamponu lub pudru teksturyzującego u nasady. To naprawdę działa, unosi włosy i sprawia, że przedziałek na boku jest bardziej 'stabilny’. I pamiętajcie o tym, co mówiłam o suszeniu – to podstawa podstaw. Bez tego reszta trików może nie zadziałać.
Pamiętam czasy w liceum, kiedy toczyły się prawdziwe bitwy o to, który przedziałek jest lepszy. To trochę jak spór o to, czy ananas pasuje na pizzę. Ja jestem w obozie 'na bok’, ale rozumiem też zwolenników symetrii. Przedziałek na środku ma w sobie coś z estetyki boho, jest bardzo modny, ale moim zdaniem też bardzo wymagający. Podkreśla każdą asymetrię twarzy i może sprawić, że włosy wyglądają na płaskie.
Dla kogo przedziałek na boku będzie lepszy? Myślę, że dla każdego, kto chce dodać swojej fryzurze lekkości, objętości i trochę 'zmiękczyć’ rysy. To bezpieczniejsza i bardziej uniwersalna opcja. Ale wiecie co? Najlepiej po prostu spróbować obu. Jeden tydzień tak, drugi tak. Zobaczcie, w czym się lepiej czujecie, w czym dostajecie więcej komplementów. Włosy to przecież pole do zabawy! A przedziałek na boku daje go naprawdę sporo.
Więc tak, podsumowując całą tę moją opowieść – przedziałek na boku to dla mnie coś więcej niż tylko fryzura. To sposób na szybką metamorfozę, na dodanie sobie pewności siebie, na uratowanie dnia, kiedy włosy kompletnie odmawiają współpracy. Nie bójcie się eksperymentować. Przesuńcie go o centymetr w lewo, potem w prawo, zróbcie go niżej, wyżej. Zobaczcie, jak zmienia się wasza twarz. To naprawdę fascynujące. Pamiętajcie o słowach mojej babci – czasem najprostsze zmiany dają najlepsze efekty. A dobrze ułożony przedziałek na boku jest tego najlepszym dowodem. Dbajcie o włosy, bawcie się nimi i noście je tak, jak lubicie najbardziej. To chyba najlepsza porada, jaką mogę wam dać.
Copyright 2025. All rights reserved powered by biznescenter.eu