
Pamiętam te poranki na studiach. Budzik dzwonił o jakieś dwie godziny za późno, a ja z kubkiem ledwo ciepłej kawy w ręku, próbowałam zrobić coś sensownego z włosami. Coś, co nie będzie krzyczeć „zaspałam!”. I wtedy odkryłam jego – messy bun. Artystyczny nieład, który ratował mi życie niezliczoną ilość razy. To nie jest tylko fryzura, to stan umysłu. To deklaracja, że nawet w pośpiechu można wyglądać stylowo i czuć się swobodnie. Jeśli szukasz sposobu na proste fryzury do zrobienia samemu, które serio działają, to ten messy bun tutorial jest dla Ciebie. Pokażę Ci, jak ja to robię, bez zbędnej filozofii i z efektem wow.
Spis Treści
ToggleMessy bun, czyli ten nasz kochany „niechlujny kok”, to dla mnie fryzurowy odpowiednik ulubionych, wygodnych dresów – ale tych, w których nie wstydzisz się wyjść na miasto. To paradoks na głowie: wygląda, jakbyś nie poświęciła mu więcej niż 30 sekund (i czasem tak jest!), a jednocześnie potrafi być niesamowicie elegancki. Cała magia tkwi w tym zamierzonym luzie. Wystające pasemka, lekko poluzowany splot – to wszystko tworzy nonszalancki, dziewczęcy look, który odejmuje lat i dodaje lekkości.
Kocham go za to, że jest uniwersalny. Pasuje do bluzy, pasuje do małej czarnej. Robi się go błyskawicznie, co jest zbawieniem, gdy każda minuta jest na wagę złota. Nieważne, czy masz włosy do ramion, czy do pasa, proste jak druty czy burzę loków. Zawsze da się coś wyczarować. A ten messy bun tutorial udowodni, że Ty też to potrafisz.
Zanim przejdziemy do konkretów, chwila o przygotowaniach. Kluczem do sukcesu, przynajmniej w moim przypadku, są włosy, które nie są świeżo umyte. Serio. Najlepiej układa mi się je na drugi dzień. Mają wtedy lepszą teksturę, nie są takie śliskie i sypkie. Jeśli jednak musisz coś zrobić ze świeżymi włosami, moim sprzymierzeńcem jest suchy szampon. Psik, psik u nasady, chwila masażu i od razu jest objętość i lepsza przyczepność. Bez tego ani rusz.
Co jeszcze? Gumka do włosów – ja jestem fanką tych materiałowych scrunchie, bo są delikatne dla włosów, albo tych plastikowych sprężynek. No i kilka wsuwek, tak na wszelki wypadek, żeby ujarzmić jakieś wyjątkowo niesforne kosmyki. Czasem przydają się też jakieś fajne produkty do stylizacji, np. spray z solą morską dla efektu plażowych fal albo leciutki lakier na koniec. A jeśli chodzi o sprzęt, to bez dobrych akcesoriów fryzjerskich czasem ciężko coś zdziałać, chociaż przy tej fryzurze wystarczą totalne podstawy.
Dobra, koniec gadania, czas na działanie. Pokażę Wam teraz mój absolutnie podstawowy, najprostszy messy bun tutorial. Zaufaj mi, to jest tak proste, że nie może się nie udać. Zastanów się tylko, gdzie chcesz mieć swój kok – wysoko na czubku głowy dla bardziej zadziornego looku, czy może nisko przy karku, dla odrobiny elegancji. Wybór należy do Ciebie, a ten wysoki messy bun tutorial (i niski też!) zadziała w obu przypadkach.
Najpierw delikatnie przeczesuję włosy palcami, nie szczotką. Chcemy tekstury, a nie gładkiej tafli. Jeśli brakuje im życia, to jest ten moment na suchy szampon albo delikatne tapírowanie u nasady. Potem zbieram wszystkie włosy w dłonie, tak jakbym chciała zrobić zwykłego kucyka. Nie ściskam ich mocno przy głowie, wszystko ma być na luzie. Następnie zaczynam je skręcać wokół własnej osi, tworząc taki jakby… ślimak. Nie za ciasno! Pamiętaj, to kontrolowany nieład.
Gdy mam już ten skręcony wałek, owijam go wokół jego podstawy, formując kształt koka. Teraz łapię za gumkę. Przekładam ją raz, normalnie. Za drugim razem przeciągam włosy tylko do połowy, tworząc taką pętelkę, a końcówki zostawiam luźno. Czasem te końcówki owijam jeszcze wokół podstawy i podpinam wsuwką, a czasem zostawiam, żeby sobie swobodnie sterczały. To jest właśnie cały urok.
Teraz najważniejsza część, czyli tworzenie 'messy’. Delikatnie, dwoma palcami, rozciągam kok na boki. Wyciągam go, luzuję, sprawiam, że staje się większy i bardziej niedbały. Wyciągam też kilka cieniutkich pasemek przy samej twarzy i na karku. To one robią całą robotę, serio! Na koniec, jeśli czuję potrzebę, pryskam całość odrobiną lakieru. I gotowe! Cały ten łatwy messy bun tutorial dla początkujących zajmuje mi rano może ze trzy minuty. Z czasem dochodzi się do takiej wprawy, że to się staje odruchem. Ten messy bun tutorial krok po kroku jest naprawdę niezawodny.
Klasyka jest super, ale czasem mam ochotę na małą wariację. Messy bun jest jak czyste płótno, można go dopasować do nastroju, okazji i rodzaju włosów. Ten messy bun tutorial to dopiero początek zabawy.
Niski kok messy przy karku to mój wybór na spotkania, na których chcę wyglądać profesjonalnie, ale wciąż na luzie. Technika jest taka sama, tylko kucyka robię tuż nad karkiem. Taki niski messy bun tutorial to kwintesencja niewymuszonej elegancji. Kiedyś miałam boba i głowiłam się, jak zrobić messy bun na krótkich włosach. Sekret tkwił w dużej ilości wsuwek i pudrze teksturyzującym. Zbierałam włosy w małe sekcje i podpinałam je, tworząc iluzję koka. Trochę więcej dłubania, ale efekt był super. A co z włosami cienkimi, takimi jak moje? To była moja zmora. Zawsze zadawałam sobie pytanie: jak zrobić messy bun z cienkimi włosami, żeby nie wyglądał jak mała, smutna kuleczka? Odpowiedzią okazał się wypełniacz do koka. Taki mały gadżet, a potrafi zdziałać cuda. Wystarczy ukryć go pod włosami, a kok od razu nabiera objętości.
Uwielbiam też wersję z gumką scrunchie. To taki powrót do lat 90., który dodaje stylizacji charakteru. Ten messy bun tutorial z gumką scrunchie jest banalny – po prostu użyj jej zamiast zwykłej gumki. Wygląda to uroczo i jest zdrowsze dla włosów. A gdy zbliża się większe wyjście, pojawia się pytanie, jak zrobić messy bun, który wygląda elegancko. Na przykład na wesele. Wtedy upinam go staranniej, wygładzam pojedyncze pasma, a na koniec dodaję jakąś ozdobną spinkę lub wplatam we włosy delikatny kwiatek. To prosta stylizacja włosów upięcie, które zawsze robi wrażenie. No i oczywiście jest jeszcze messy bun tutorial dla kręconych włosów! Tu kluczem jest nie walczyć z naturą. Nie rozczesujcie loków na siłę. Delikatnie zbierzcie je i pozwólcie pojedynczym sprężynkom swobodnie opadać wokół twarzy. Wygląda to obłędnie. To chyba mój ulubiony messy bun tutorial, bo podkreśla naturalne piękno.
Żeby efekty, które dał Ci ten messy bun tutorial, przetrwały próbę czasu, trzeba go trochę zabezpieczyć. Lekki lakier do włosów to podstawa, ale bez przesady – nie chcemy hełmu. Ja spryskuję go z odległości i pozwalam mgiełce opaść. Wsuwki to moi cisi bohaterowie. Wpinam je tam, gdzie czuję, że kok może się rozpadać, starając się je jak najlepiej ukryć. A jeśli w ciągu dnia fryzura traci fason, wystarczy wsadzić w nią palce, lekko potargać, poluzować i znów wygląda dobrze.
Na początku mojej przygody z messy bun popełniałam chyba wszystkie możliwe błędy. Pamiętam, jak za mocno ściskałam włosy gumką. Kończyło się to bólem głowy i kokiem, który był tak zbity, że wyglądał komicznie. To ma być luźne upięcie! Drugi grzech to tona lakieru. Włosy stawały się sztywne, nieprzyjemne w dotyku i traciły cały swój naturalny urok. Uważajcie też na gumki z metalowymi elementami – niszczą i wyrywają włosy. I najważniejsze: nie bójcie się objętości. Płaski kok przy głowie rzadko wygląda dobrze. Lepiej trochę natapirować włosy albo wspomóc się suchym szamponem, niż potem żałować. Każdy messy bun tutorial podkreśla znaczenie tekstury.
Dla mnie absolutnie tak. Na co dzień to idealne rozwiązanie. Idąc na zakupy, na uczelnię, czy po prostu pracując z domu – jest wygodnie i stylowo. To jedna z moich ulubionych fryzur na co dzień damskich. Na randkę czy spotkanie z przyjaciółmi też się sprawdza, dodając stylizacji lekkości i uroku. Nawet na bardziej formalne okazje, jak wspominane wesele, odpowiednio wystylizowany messy bun może być świetną alternatywą dla sztywnych, tradycyjnych upięć. Wystarczy spojrzeć na czerwony dywan, inspiracje można czerpać garściami od gwiazd, które znajdziecie na stronach takich jak Vogue. Messy bun to dowód na to, że czasem wcale nie trzeba się mocno starać, żeby wyglądać i czuć się fantastycznie. To nie tylko fryzura, to styl życia. Wypróbuj ten messy bun tutorial i przekonaj się sama!
Copyright 2025. All rights reserved powered by biznescenter.eu